HUGOWSKI szkolenie psów

BLOG HUGOWSKIEGO

  • Home
  • o mnie
  • Szkolenie indywidualne
  • Szkolenie grupowe
  • petsitting
  • Blog
  • Kontakt

6/16/2020

Luźna smycz, czyli jak zmienić ciągnik z powrotem w psa

0 Comments

Read Now
 
Umiejętność chodzenia na smyczy to wypadowa kilku czynników – umiejętnej komunikacji człowieka z psem, wypracowania współpracy i nauki psa podstaw posłuszeństwa, kontrolowania emocji przez psa i umiejętnego zarządzania środowiskiem przez nas. Czy się nam to podoba czy nie, jest to również odbicie wzajemnej relacji. Czasem warto się zastanowić dlaczego pies tak bardzo chce być tam, daleko na końcu smyczy, a nie blisko nas?
​
Nauka chodzenia na luźnej smyczy to jedna z trudniejszych umiejętności, którą może posiąść twój pies. Na nasze szczęście psy to fantastyczne istoty i przy odrobinie wysiłku z naszej strony da się z nimi osiągnąć kompromis i wypracować dobrą relację na smyczy. 
sznaucer i jack russell terrier idą na luźnej smyczy

Dlaczego pies ciągnie na smyczy?

Bo lubi. To najprostsza odpowiedź i w wielu przypadkach prawdziwa. Jednak powodów jest zdecydowanie więcej i na ogół są dość złożone.

Emocje związane ze stresem lub nadmiernym pobudzeniem
Pies, który nie kontroluje swoich emocji, jest nadmiernie pobudzony lub zestresowany na ogół będzie ciągnął. Dla wielu psów ruch jest strategią radzenia sobie ze stresem i to właśnie ruch pozwala im zredukować napięcie.

W takiej sytuacji należy zastanowić się co powoduje stres u psa. Czy jest podniecony obecnością innych psów, chciałby się z nimi przywitać i biegać, a może jest świeżo po adopcji i trafił ze schroniska do wielkiego miasta i potrzebuje czasu, aby oswoić się z miejskim zgiełkiem?
Niezależnie od powodu bardzo trudno będzie ci opanować psa i nauczyć go zasad chodzenia na smyczy, dopóki nie obniżą się jego emocje. Prawdopodobnie będziesz musiał pracować równoległe nad kilkoma problemami: uzupełnieniem braków w socjalizacji, nauką ignorowania bodźców i dopiero na końcu drogi – nauką chodzenia na luźnej smyczy.
​
Zbyt wolne tempo w jakim porusza się człowiek
​Wiele psów ciągnie, bo człowiek idzie zbyt wolnym krokiem. Oczywiście nie chodzi o to, abyś biegł za psem, ale łatwiej osiągnąć kompromis jeśli spotkacie się z psem gdzieś po środku – psu będzie łatwiej dostosować swoje tempo do twojego, jeśli odrobinę przyspieszysz. 
​
Złe nawyki
Za każdym razem gdy pozwalasz psu napiąć smycz utrwalasz w nim nawyk ciągnięcia. Pies bardzo szybko orientuje się, że gdy troszkę cię pociągnie, dojdzie do zapachu, kromki chleba, psiego kolegi lub gdziekolwiek gdzie ma na to ochotę. Każde napięcie smyczy cofa cię w treningu, dlatego bardzo ważne, aby nie pozwalać psu ciągnąć. Wcale. Ani o krok. W ogóle.

Bo chce gdzieś dojść (szybko)
Jeśli pies czuje zapach pozostawiony przez innego psa w trawie bardzo często chce podejść i sprawdzić, a czasem zaznaczyć. W tym celu idzie. Okazjonalnie wytrąca z równowagi zamyślonego przewodnika, ale cel w 90 przypadkach na 100 zostaje osiągnięty. Im bardziej ciągnie, tym szybciej dociera na wybieg. Lesson learnt! Umożliwienie psu robienia tego co chce na smyczy, to prosty sposób, aby nauczyć go ciągnięcia na smyczy.

Zazwyczaj zaczyna się niewinnie. „Oj tam, w sumie to pociągnął mnie lekko i tylko o krok”. Psu to wystarczy, aby dowiedzieć się, że może ciągnąć. I kolejnym razem pociągnie szybciej, dalej i zapewne mocniej.

Źle dopasowane akcesoria
Za krótka smycz. Na pewnym etapie życia i nauki można oczekiwać od psa ładnego chodzenia na smyczy niezależnie od jej długości, ale jeśli oczekujesz tego od początku to wg mnie skazujesz siebie i psa na mnóstwo frustracji, złości i niespełnionych oczekiwań. Nie widzę powodu, dla którego warto utrudniać sobie życie i na początku nauki korzystam z dłuższych smyczy. Dla mnie idealna długość dla dorosłego psa to ok 1,8 – 2,2m, a dla szczeniaka nawet 2 – 3 metry.

Dłuższe smycze to już w moim słowniku linki treningowe, których nie trzymam w dłoni, a asekuruje psa na wypadek gdyby uznał, że chce się nagle oddalić nie tam gdzie trzeba.

Na początku nauki nie korzystam również ze smyczy typu Flexi. To smycz automatyczna, która rozciąga się do długości 5-8m, a jej mechanizm ściąga nadmiar taśmy dzięki czemu smycz się nie plącze. Sam mechanizm smyczy uczy więc psa ciągnięcia. O ile w małych rozmiarach napięcie jest ledwo wyczuwalne, to w większych jest już zdecydowanie bardziej. Samo to nie jest dla mnie aż takim problemem, tym czego najbardziej nie lubię w smyczach typu Flexi to to, że uczą spacerowej niechlujności oraz że nie ma się odpowiedniej kontroli nad psem w sytuacjach tego wymagających. Psy spacerujące na smyczy automatycznej bardzo często plączą się pod nogami, zmieniają nagle strony, po której idą co na flexi może nie jest tak uciążliwe, ale na zwykłej smyczy już tak.

Smycz, obroża i szelki muszą być wygodne zarówno dla psa jak i dla ciebie (a przynajmniej smycz). Lubię gdy smycz ma pewny chwyt i nie ślizga się w dłoni. Grubość to już kwestia preferencji, ale i wagi psa. Jeśli mamy ciągnącego labradora, to zarówno smycz jak i obroża muszą być odporne na większe siły, aby zapewnić komfort i bezpieczeństwo.

Obroża czy szelki
Szelek lubię używać w połączeniu z linką treningową, ponieważ uważam, że jest to bezpieczniejsze dla psa. W sytuacji gdy taśma nagle zahaczy o gałąź szelki zamortyzują nagłe szarpnięcie, które może zaskoczyć rozpędzonego psa i nagłe napięcie rozłoży się po ciele, ale nie zogniskuje na szyi psa.

Jeżeli chodzi o naukę nie ciągnięcia na smyczy, to mój wybór pada na obrożę. W mojej ocenie niektóre ćwiczenia wykonuje się łatwiej gdy pies zapięty jest do obroży. Poza tym liczę nieco na wrażliwość opiekunów, którzy bardziej przyłożą się do pracy i będą konsekwentni w uniemożliwianiu psu ciągnięcia, aby ich pies zwyczajnie nie dusił się na obroży.
​
Rozumiejąc realia życia codziennego i to, że nie zawsze jest czas na trening (czasem musimy szybko odsikać psa i wrócić do domu), na początku szkolenia proponuję rozwiązanie łączące szelki i obrożę. Zasada jest taka: jeśli pies idzie na obroży, ma absolutny zakaz ciągnięcia i przewodnik wykonuje szereg ćwiczeń mających mu to uniemożliwić. Jeśli natomiast wymaga tego sytuacja, to czasem pozwalam zapiąć psa do szelek i wówczas zaakceptować fakt ciągnięcia (aczkolwiek bez przesady). 
Podstawowe potrzeby psa nie są zrealizowane
Pies nie ma odpowiedniej dla siebie dawki ruchu i aktywności psychicznej. Niestety mając ciągnącego psa bardzo łatwo jest wpaść w błędne koło. Pies ciągnie mając w poważaniu swojego opiekuna. Opiekun z każdym spacerem robi się coraz bardziej sfrustrowany i obolały, zdarza się, że pies go wywróci lub szarpnie na tyle mocno, że boli cały bark. Ba! Zdarza się, że pies wyrwie człowiekowi bark. Sfrustrowany opiekun skraca spacery, zamykając je tylko do realizacji potrzeb fizjologicznych i gdy pies zrobi kupę, pędzi do domu. Po kilku dniach lub gorzej tygodniach sfrustrowani są już wszyscy domownicy, w tym pies.

Dlatego jeśli twój pies ciągnie na smyczy, zanim pójdziesz na spotkanie z trenerem, przeprowadź rachunek sumienia i zastanów się ile (i jakiej jakości) ruchu ma twój pies?

Zapotrzebowanie na ruch jest związane z wielkością psa, wiekiem, stanem zdrowia i temperamentem. Niektóre rasy, zwłaszcza psy myśliwskie czy owczarki wymagają więcej ruchu niż tzw. psy ozdobne. Wybierając psa rasy aktywnej zastanów się czy będziesz mógł poświęcić przynajmniej 2 godziny dziennie, codziennie, dla twojego psa.
​
Aktywność twojego psa
Poprzez aktywność rozumiem wysiłek zarówno fizyczny jak i psychiczny. I nie mam tu na myśli biegania za piłeczką, a swobodny spacer z możliwością eksploracji, kopania dziur, węszenia i biegania i/lub trening, który zmęczy również psią głowę. Do takiego treningu w podstawowych zakresie zaliczam np. naukę podstaw posłuszeństwa, sztuczek lub aktywności węchowych.
 
Jak widać ciągnięcie na smyczy to złożony problem i jak pewnie się domyślasz nie ma prostych rozwiązań. 

Co zrobić, aby pies nie ciągnął na smyczy?

spacer z terrierem na luźnej smyczy
Spacery na smyczy (nawet poza miastem) mogą być przyjemne, o ile pies nie ciągnie.
Ucząc psa nie ciągnięcia na smyczy staram się nie używać jedzenia, chyba że łącze je z przywołaniem lub pies wyraźnie potrzebuje pomocy, lub chcę obniżyć jego emocje.
Moje metody skupiają się na kilku płaszczyznach: obniżeniu poziomu frustracji, opanowaniu podstaw posłuszeństwa oraz prawidłowej komunikacji na smyczy.Niestety nie istnieje jedno ćwiczenie ani jedna metoda, która działa na wszystkie psy. Wiele osób, które przychodzą do mnie na konsultacje mówi, że próbowała różnych metod, ale żadna nie działa. Na ogół proszę ich, aby zademonstrowali te sposoby. Coraz więcej osób próbuje edukować się na własną rękę (i dobrze!), ale czasem trudno jest przełożyć teorię na praktykę i okazuje się, że wystarczy drobna zmiana, aby znacząco podnieść jakość życia z psem.

Obniżenie poziomu frustracji u psa (i przewodnika)
W tym celu lubię stosować ćwiczenia, które z jednej strony uspokajają psa, zmuszają go do przekierowania uwagi ze środowiska na drugi koniec smyczy i uwieszonego na niej człowieka, a z drugiej opierają się na ruchu (dla psa).

Jednym z ćwiczeń, które warto spróbować jest zatrzymanie połączone ze zmianą kierunku. Jeżeli pies napina smycz, zatrzymaj się, poczekaj kilka sekund aż pies poluzuje smycz lub (idealnie) spojrzy na ciebie i dopiero wtedy powiedz „idziemy” i rusz… w przeciwną stronę.

Jeżeli psu zależy na dojściu do określonego zapachu lub miejsca (ale jest to obiekt nieożywiony), to proponuję iść w tamtym kierunku po okręgu i stopniowo zbliżać się do obiektu. Za każdym razem gdy pies napina smycz, zacznij iść z nim w koło, w miarę możliwości staraj się zataczać duże koło o średnicy ok 2-3m, mając psa po zewnętrznej stronie. Wyobraź sobie konia wyprowadzanego na lonży po placu.
​
Kryterium jest jedno: pies może sprawdzić zapach lub obsikać hydrant pod warunkiem, że dojdziecie tam na luźnej smyczy.
pies w trakcie szkolenia na psa przewodnika przechodzi przez przejście dla pieszych na krótkiej smyczy
spacer w mieście z Bandim, 7 miesięcznym labradorem
Wypracowanie podstaw posłuszeństwa (reakcja na imię, skupianie uwagi na przewodniku itp.)
Na początkowym etapie nauki chodzenia na luźnej smyczy trudno jest oczekiwać od psa, że będzie podążał za nami, wyczuwając drobne napięcia smyczy oraz uważnie nas obserwował. Na ogół pies, który mocno ciągnie znajduje się na totalnie innej orbicie niż jego opiekun i nie zwraca uwagi na człowieka. Dlatego lubię wspomagać się ćwiczeniami z zakresu posłuszeństwa, takimi jak: podążanie za przewodnikiem, reakcja na imię czy oferowanie kontaktu wzrokowego.
Wypracowanie jasnej komunikacji z psem oraz respektowanie wzajemnych potrzeby
W tym punkcie warto odpowiedzieć sobie na pytanie: „Dla kogo jest spacer?”

To dla mnie meritum problemu. Bo dla kogo właściwie? Dla psa? Czy dla człowieka? Wg mnie przede wszystkim dla psa, ale jeśli nie jest przyjemnością dla obydwu stron, to coś nie jest w porządku.

Poprzez określenie „spacer jest dla psa” rozumiem, że jest to czas, w którym pies nie tylko załatwia potrzeby fizjologiczne tzw. „sikupa”, ale również ma okazję węszyć i zorientować się co działo się na osiedlu pod jego nieobecność. Pies ma przynajmniej w części wpływ na to jak wygląda spacer, którędy idziecie i dokąd zmierzacie.

Z drugiej strony, aby spacer był przyjemnością dla człowieka nie może wyglądać tak, że pies ciągnie go od jednej kromki chleba do drugiej, pędzi jak wariat przez środek ulicy, bo zobaczył swojego kumpla Pimpusia, z którym koniecznie musi się przywitać, a w międzyczasie przeciąga cię przez gęste krzaczory, bo wydawało mu się, że zobaczył wiewiórkę.
​
Aby wypracować porozumienie spacerowe należy uszanować potrzeby psa, jednocześnie szanując siebie. 
Jack Russell Terrier spaceruje z opiekunem na luźnej smyczy po plaży
Spacer z Hugiem na plaży
Nauczenie psa chodzenia na luźnej smyczy to trudny i długotrwały proces, który może potrwać kilka tygodni a nawet miesięcy. Najważniejsze to konsekwentnie i cierpliwie ćwiczyć i trzymać jasne dla psa kryteria. Pamiętaj, że jeśli dziś pies ciągnie cię do zapachu, to jutro będzie ciągnął do mijanego psa i zanim się obejrzysz przemienisz się w uwieszony do smyczy latawiec. 

Share

0 Comments



Leave a Reply.

Details

    autor

    Marta Wieczorkowska, trener psów. Kiedy nie szkolę (siebie bądź psów), to piszę. Celem mojego mini-bloga jest upowszechnianie wiedzy o szkoleniu psów. 

    Archives

    June 2020
    January 2020
    December 2019
    October 2019
    September 2019

    Categories

    All
    Wychowanie Szczeniaka

    RSS Feed

  • Home
  • o mnie
  • Szkolenie indywidualne
  • Szkolenie grupowe
  • petsitting
  • Blog
  • Kontakt