Podróżowanie z psem to jedna z przyjemniejszych form wspólnego spędzania czasu. Uwielbiam jeździć z psem, poznawać nowe miejsca. Choć nie jest to zbyt ekologiczne, to uwielbiam wolność, którą dają 4 kółka. Możliwość przemieszczania się gdzie i kiedy chcę. Niestety wiele psów nie najlepiej znosi jazdę samochodem i na ogół wynika to albo ze stresu związanego z tą straszną, obcą maszyną lub podłożem jest choroba lokomocyjna. W moim przypadku choroba lokomocyjna Huga rzutuje na jego radość (a właściwie jej brak) z jazdy i sprawia, że bardzo często mam problem z zaproszeniem go do auta. Zwłaszcza gdy jest w miejscu, które bardzo lubi. Pojawienie się samochodu w naszym życiu wspominam tak dobrze, jak wymianę zębów u Huga z mlecznych na stałe. Przez nami otworzyły się nowe niesamowite możliwości – wyspacerowanie reaktywnego psa z dala od osiedlowych skwerków, treningi obi z dala od popularnych ścieżek. Choroba lokomocyjna u psów – jak sobie z nią radzićDo ok roku Hugo wymiotował w aucie dość często i wystarczyło zaledwie kilka / kilkanaście minut jazdy. Z czasem udało mi się znaleźć sposób, który sprawdza się dość dobrze do dziś. Czynniki, które mogą powodować mdłości u psów poza szalejącym błędnikiem, to przede wszystkim stres. Istotne może być też miejsce, w którym jeździ pies. Jedne lepiej czują się w nogach, inne na tylnej kanapie, a jeszcze inne w bagażniku. Jeśli masz możliwość, sprawdź gdzie twojemu psu będzie najlepiej, ale nie zapominaj, że najważniejsze jest bezpieczeństwo. Najchętniej korzystam z klatki lub transportera. Niestety jeżdżę sedanem i nie mam możliwości umieszczenia psa w specjalnej klatce w bagażniku. Przez dłuższy czas Hugo podróżował w materiałowej klatce i miał się dobrze. Do czasu aż odkrył, że umie rozpiąć zamek, wówczas zmuszona byłam przerzucić się na plastikowy transporter. Protokół postępowania przy chorobie lokomocyjnej u psów
Zabawa – jeśli nie masz czasu na spacer lub spacer lub to właśnie spacer ma być zwieńczeniem podróży, to przed wejściem do auta poświęć chociaż kilka minut na zabawę (przeciąganie dla miłośników szarpania, chwila aportowania lub zabawa w uciekające jedzenie). To poprawi psu nastrój, odrobinę go zmęczy i jednocześnie częściowo zredukuje stres związany z podróżą Posiłki – u Huga najlepiej sprawdza się bardzo niewielki, symboliczny wręcz posiłek przed podróżą. Brak śniadania powodował wymioty żółcią, a zbyt obfity posiłek cofał się dość szybko. Polecam metodę prób i błędów: niektóre psy lepiej podróżują na czczo, inne po małym, lekkostrawnym posiłku z odstępem ok 1-2h przed podróżą.
Dziękuję, nie wsiadamJeżeli chodzi o niechęć do auta i próbę przezwyciężenia jej to pomysłów jest sporo, ale na pewno należy uzbroić się w cierpliwość. Czasem anielską, bo u niektórych psów proces może zająć kilka tygodni. A bywa, że po drodze zdarzy się coś nieprzewidzianego, jak np. niespodziewana wizyta u weterynarza i niestety trening spotyka regres. Od czego warto zacząć? Od czegoś prostego. Na początku należy pokazać psu, że samochód nie jest straszny, a w jego okolicy spotykają go same dobre rzeczy. W przyzwyczajeniu psa do czegoś czego nie lubi lub boi się bardzo ważne jest danie psu możliwości podjęcia decyzji. W miarę możliwości staram się zdjąć z psa presję narzucaną przez nas mimowolnie. Pomóc może odpowiednie ustawienie się względem psa i auta. Często gdy „zmuszamy” psy do podróży one to wiedzą. Rozpoznają naszą mowę ciała i mikro sygnały, których my nie jesteśmy nawet świadomi. Dlatego sugeruję oddalenie się od samochodu chociaż o krok lub dwa i danie tym samym psu możliwości wejścia jak i swobodnego wyjścia. Krok 1: Rozrzuć smakołyki obok samochodu. Pozwól psu je zjeść i obserwuj ile kosztuje go zbliżenie się do auta. Czy podchodzi pewnie i chętnie wyszukując wszystkie przysmaki czy może zbliża się niepewnie na sztywnych nogach, gotowy do ucieczki i zjada tylko to, co leży najdalej od samochodu i ciebie? Dostosuj wymagania do psa. Jeśli pies chętnie zbliża się do auta, zjada wszystko i z nadzieją rozgląda się wokół, to znak, że możesz przejść do następnego kroku. Jeśli jest spięty i gotowy do odwrotu, pozostań na tym etapie jeszcze kilka sesji aż pies zacznie się relaksować. Krok 2: Rozłóż smakołyki na progach i krawędzi siedzenia, odejdź krok od samochodu i zachęć psa, aby podszedł gestem dłoni. Postępuj analogicznie jak w przypadku pierwszego kroku. Jeśli pies chętnie wyjada smaki, przejdź do kolejnego etapu. Krok 3: Rozłóż smakołyki głębiej na siedzeniu, odejdź i zachęć psa do wejścia. Sprawdź czy pies jest tak samo chętny do wejścia gdy stoisz tuż obok drzwi. Krok 4: Ustań obok auta i poczekaj co zrobi pies – czy sam wskoczy do samochodu spodziewając się jedzenia (zaoferuje wejście) czy po kilku sekundach odejdzie. Jeśli sam wskoczy, pochwal go i nagródź kładąc smakołyki na siedzenie. Jeśli nie wskakuje, ale też nie odchodzi spróbuj zachęcić go do wejścia naprowadzając go dłonią z jedzeniem do środka trzymając w dłoni kilka przysmaków. Krok 5: Jeśli pies chętnie wskakuje do auta naprowadzany twoją dłonią, podłóż komendę, np. „do środka”. Gdy pies wskoczy nagródź go sowicie. Jeśli nie, powtórz komendę naprowadzając go jedzeniem jak w kroku 4. Krok 6: Nauka zostawania w samochodzie. Utrwalanie. W tym kroku skupiamy się nad wypracowaniem zostawania wewnątrz auta. Robimy to wydając spokojnie nagrodę w formie pojedynczych smaków. Daje smakołyk, zabieram dłoń i szybko wracam z kolejnym, aby pokazać psu, że warto spokojnie czekać, bo nagroda się pojawi. W tym kroku uczę też psa wyjścia na komendę, zwalniając go np. słowem „ok”. Krok 7: Jeśli pies czuje się w samochodzie komfortowo, umie spokojnie poczekać na komendę zwalniająca, to czas odpalić silnik. Włącz auto, ale nie ruszaj. Pozwól psu oswoić się z dźwiękiem. Jeśli nie widzisz napięcia ani oznak stresu (oblizywanie, ślinienie, chęć ucieczki, piszczenie lub skamlenie), pies jest nadal wyluzowany możesz przejść do kolejnego kroku. Krok 8: Pojedź na krótką przejażdżkę. Dosłownie dookoła bloku lub najbliższego parku – miejsca, które twój pies bardzo lubi. Wybieraj takie lokalizacje, gdzie szybko znajdziesz miejsce parkingowe, aby nie frustrować siebie ani psa. Krok 9: Zabieraj psa na przejażdżki często i regularnie. Pamiętaj, że podróż zawsze powinna być zwieńczona czymś przyjemnym dla psa, np. długi spacer, zabawa, trening, kąpiel w jeziorze itp. Dopiero gdy pies czuje się komfortowo możesz zabrać go autem do weterynarza. Jak widzisz proces składa się z wielu małych kroków i to pies dyktuje tempo całego procesu. U niektórych psów zajmie do kilka sesji i po 2-3 dniach chętnie wskoczy do samochodu, ale są psy u których zajmie to dużo dłużej. Dlatego tak jak wspominałam, oswajanie psa z samochodem wymaga wiele cierpliwości.
Jeżeli mimo zastosowanych procedur nadal masz problem z oswojeniem psa z jazdą autem, skontaktuj się ze mną.
0 Comments
Leave a Reply. |
Details
autorMarta Wieczorkowska, trener psów. Kiedy nie szkolę (siebie bądź psów), to piszę. Celem mojego mini-bloga jest upowszechnianie wiedzy o szkoleniu psów. Archives
June 2020
Categories |