Z jakiegoś powodu panuje w nas – ludziach – przekonanie, że pies powinien mieć kontakt z jak największą liczbą innych psów. Tylko wtedy będzie prawidłowo zsocjalizowany, tylko wtedy będzie umiał zachować się w towarzystwie, tylko wtedy będzie szczęśliwy. Dlatego tak wiele osób chodzi na spacer na psi wybieg lub do parku specjalnie po to, aby psy się pobawiły. Jako introwertyk z natury i przekonania uważam, że mniej znaczy więcej i dlatego nie serwuję psom przypadkowych spotkań. W tym tekście wyjaśnię dlaczego i co oferuję w zamian. Czym dla psa jest spotkanie z obcym psem?Obce sobie psy nie postrzegają siebie nawzajem, jako kompanów do zabawy, a raczej jako źródło stresu. Nieznajomy pies to potencjalne zagrożenie – niekoniecznie kwestia życia bądź śmierci, ale problem m.in. zasobów czy terytorium. Dodatkowo, wiedząc że spotkanie jest nieuniknione (a w mieście zazwyczaj tak bywa), pies w bardzo krótkim czasie musi zebrać bardzo dużo informacji o obcym: jakie są jego intencje, czy jest przyjazny, dlaczego się zbliża? Nadejście obcego narusza poczucie bezpieczeństwa, a psy jako gatunek bardzo je sobie cenią. Wiele osób korzysta z psich parków (wybiegów dla psów), ponieważ chce, aby psy się pobawiły, miały kontakt z innymi pobratymcami oraz rzecz jasna… wybiegały się. Pytanie czy regularne spotkania z grupą obcych psów to taki dobry pomysł? zabawa z pozoruZabawa z nowo napotkanym psem rzadko kiedy jest tym czym się wydaje, czyli zabawą. Częściej to rywalizacja, próba ustalenia pozycji, hierarchii, przejęcia kontroli nad sytuacją lub – próbą pozostania w jednym kawałku. Może niełatwo w to uwierzyć, ale nie wszystkie psy są miłe, nie wszystkie chcą się tylko przywitać. Nie wszystkie lubią towarzystwo innych. A co najważniejsze – nie wszystkie posiadają odpowiednie kompetencje, aby poradzić sobie z każdym problem… psem, nieważne miłym czy niemiłym. I wtedy w najlepszym razie zaczyna się flirt lub psa paraliżuje strach, a w najgorszym dochodzi do agresji. Niektóre psy „bawią” się, bo nikt im nie pokazał, że można inaczej, a wręcz czują że jest to ich psi obowiązek. Od najmłodszych lat pakujemy je w sytuacje bez wyjścia – psy muszą się przywitać, muszą się powąchać, muszą się poganiać. A psy tak jak ludzie są różne i różnie reagują na stres. Są takie, które na widok obcego psa reagują bardzo czytelnie – rzucają się na smyczy, szczekają, warczą. Takim psom w pewnym momencie dajemy spokój. Unikamy interakcji, bo unikamy awantury, bo unikamy wstydu. Inne psy jakoś sobie radzą. A to uciekną, a to schowają się za nogami właściciela, a to wpadają we flirt, który z pozoru wygląda jak najlepsza zabawa – trochę głupiutki ten piesek, ale na pewno ma radość z zabawy, bo tak szaleje! Są psy, które wiedzą, że nie mają ochoty na zabawę ani na udawanie, że się bawią i te na ogół mają sporo szczęścia – znudzeni właściciele szybko rezygnują z psich wybiegów. Taki pies unika konieczności zapasów, przepychanek i stawiania granic namolnym psom, za to zyskuje to, co kocha - spacer ze swoim przyjacielem, człowiekiem. Nie znaczy to jednak, że każdy pies jest wrogiem, a każde spotkanie gehenną. Nie mniej jednak warto oszczędzić psu dziesiątek przypadkowych kontaktów, a w zamian za to znaleźć mu kilku prawdziwych przyjaciół. Jak powinien wyglądać spacer z psem i jaka jest rola przewodnika?Idealne towarzystwo na wspólny spacer to takie psy, które czują się dobrze w swoim towarzystwie. Proste? I tak i nie. Nie każdy pies pasuje do siebie temperamentem, psy różnią się wielkością i stylem zabawy. Z mojej perspektywy ważne jest to, aby psy i ludzie czuli się na spacerze swobodnie. Psy mogą wchodzić w interakcje, ale nie muszą, a na pewno nie powinny być na sobie uwieszone non stop. Ważne, aby każdy pies miał swobodę i wolność wyboru. Może się poganiać jeśli lubi, pouprawiać zapasy – jeśli lubi, pobuszować w krzakach, podreptać w błocie, kopać dołki, pływać w bajorkach, szwędać się bez celu – jeśli oczywiście lubi. I ten drugi pies będzie mu w tym towarzyszył lub nie. Ważne, aby wszyscy (w tym ludzie) czuli się komfortowo. Bardzo ważna jest rola człowieka. To ty, jako przewodnik, musisz być czujny i obserwować czy spacer jest przyjemny dla wszystkich, czy któryś z psów nie jest zbyt nachalny, czy nie prowokuje zbyt mocno pozostałych, czy daje im przestrzeń. Dlatego zawsze obserwuj psy, miej z nimi kontakt (upewniaj się czy reagują na przywołanie, czy jest z nimi jakakolwiek łączność), hamuj w zapędach jeśli widzisz, że zabawa robi się zbyt ostra albo zdominowana przez jednego zawodnika. Nie bój się w takiej sytuacji zapiąć psów na smycz – to da czas na powrót mózgu z rejonu kuperka. Jeśli psy są nadmiernie podekscytowane, przekieruj ich uwagę na środowisko i węszenie rozrzucając na ziemię garść smaków (pod warunkiem, że nie mają problemów z dzieleniem się jedzeniem z innymi). Jako właścicielka psa, który lubi się nakręcić i błyskawicznie przełącza się ze stanu spokoju do skrajnego pobudzenia bardzo często przeplatam spacer marszem na smyczy i momentami wolności. Ale dbam o to, aby nie był to skok ze skrajności w skrajność (spokój na smyczy vs totalne pobudzenie bez). Teraz w towarzystwie innych psów mój Hugo potrafi węszyć, kopać dołki, czy położyć się i gryźć patyk, ale jest to wynik ok 1,5 – 2 lat pracy. Na szczęście większość psów jest bardziej umiarkowana i spacer powinien być w większości przyjemnością, a nie drogą przez mękę. Trzech muszkieterów, czyli ilu przyjaciół powinien mieć piesPlanując aktywności dla swojego psa, pamiętaj, że zmęczenie psa to nie tylko „wybieganie”. To również eksploracja terenu– węszenie, szwędanie się, gryzienie patyków czy wspólne nic nie robienie oraz wyzwania – nauka nowych ćwiczeń czy praca nosem. Najważniejsza jest równowaga. Jeżeli chodzi o to jak często powinieneś zabierać psa na spacery z przyjaciółmi, to wg mnie jedno lub dwa takie spotkania w tygodniu powinny zaspokoić potrzeby socjalne psa, a do tego wystarczy naprawdę kilku kompanów (3-5 i niekoniecznie wszyscy na raz). Mój pies regularnie spotyka się z maksymalnie trzema psami, zna ich oczywiście więcej, ale w towarzystwie tych trzech jest zrelaksowany i szczęśliwy. Gdybym z braku czasu stała przed wyborem: 1 spotkanie z zaprzyjaźnionym psem co 2 tygodnie, a wypad na psi wybieg co 3 dzień, to zdecydowanie trzymałabym się pierwszej opcji. Aby zapewnić psu niezbędną dawkę ruchu, poszłabym na wspólny spacer - tylko ja i mój pies. I to jest to, co lubię najbardziej! A ilu przyjaciół ma twój pies? Chodzicie razem na wybiegi? Może macie zaprzyjaźnioną paczkę, z którą możecie przejść się poza teren psiego parku? Podziel się w komentarzu :)
0 Comments
Leave a Reply. |
Details
autorMarta Wieczorkowska, trener psów. Kiedy nie szkolę (siebie bądź psów), to piszę. Celem mojego mini-bloga jest upowszechnianie wiedzy o szkoleniu psów. Archives
June 2020
Categories |